piątek, 28 czerwca 2013

Words unsaid surround me...


Plusy z nadchodzących wakacji: nie będę go widzieć, nie będę go słyszeć, nie będę o nim myśleć, nie będę na niego czekać ani mu pomagać. Nie będę patrzeć w jego jasne oczy, ani dorabiać sobie żadnych ideologii. 

Taki mam plan. No i zdać poprawkę też trzeba. Ale serio, izolacja dobrze zrobi. Dam radę i się przemogę. Udało mi się odsunąć od niego kiedy miał kogoś, a ja byłam sama, to i teraz powinno się udać, kiedy to ja mam kogoś. 
I to przerażenie w mojej głowie: "Boże, żeby on tylko nie chciał mnie pocałować!" I na szczęście nic się nie stało.

Tylko nadal nie wiem, o co mu chodziło rano, kiedy był taki oziębły... I teraz pod drzwiami też nie dał mi jednoznacznej odpowiedzi. "Bo to już dwa lata..." Szczerze, to nic mi to nie mówi. Że co, że złapał go sentyment, że już tyle czasu minęło, że jest o 2 lata starszy? No nie mam pojęcia. 
Nienawidzę niewypowiedzianych słów. Z każdych ust.

I'm a prisoner of neverending silence... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz