sobota, 21 grudnia 2013

I'm freezing without you




- Po tygodniu świąt być może zatęsknisz za moimi palcami dotykającymi Twoich policzków.

Głuptasie... Ja wciąż za tym tęsknię...

sobota, 14 grudnia 2013

Living in a Dream


Marzę o tym, byś któregoś dnia nie musiał wychodzić, zostawiając mnie taką ciepłą do ostygnięcia. 

Marzę o tym, by móc spokojnie opuścić powieki i zasnąć wtulona w Twoje ramię. 

Marzę o tym, żebyś otaczał mnie swoją czułością dłużej niż zwykle. 

Żebyś był przy mnie. I niech kończy się wtedy świat. 
Mogę śmiało umierać z policzkiem na Twej piersi.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Get up, you little shit


Idiotko...

Nie analizuj. Nie rozpamiętuj. Ciesz się. Marzenie ci się spełniło praktycznie, a ty co? Jesteś żałosna. Ż A Ł O S N A... 
Ciesz się życiem kretynko. Ciesz się, że możesz Go poczuć przy sobie. Że chce poznać twoje pojebane wnętrze. Że nie przeszkadza Mu pustka, która tam na niego czeka. On świadomie w nią wchodzi. On może ją wypełnić. 
No spróbuj... I przestań się mazać! Co ci da to, że uryczysz się jak głupia?
Nie bój się, będzie dobrze tak? Mamusia nie nauczyła? Zawsze jest jakieś wyjście. Co ja gadam, przecież już jest dobrze! 
Ogarnij lacha, w tym momencie już lepiej być nie może! 
"Głowa do góry, cycki do przodu..." - pamiętasz? ;) No, to zbieraj manaty i wyjazd, bo się spóźnisz. :))

Jest good, mała. Uwierz w to w końcu. It's good...

piątek, 6 grudnia 2013

Dispiritedness



Tak, czuję zniechęcenie.
Nie wiem co się ze mną dzieje. Powinnam być szczęśliwa, a wszystko mi się miesza w głowie. Nie wiem co tu robię, nie wiem po co Go kocham, nie wiem po co mi te studia, po co się urodziłam, na cholerę istnieję w tym świecie.
Nie mam talentów. Co z tego, że kiedyś pisałam? Nienawidzę tego. Nie chcę tego robić. To mnie męczy, to mnie zabija.
Nie mam pasji. Jestem pustą w środku kukłą. Nic mnie nie interesuje. Mogę rozmawiać wyłącznie o przeszłości lub o innych ludziach i ich zainteresowaniach.
Kim właściwie jestem?
I czy On mnie taką chce? Po co przychodzi? Po co miesza mi w głowie? Dlaczego chce poznać?
Dlaczego mam wrażenie, że to wszystko to jakieś jebane mrzonki?!
Fiksuję.
Zrób coś. Pomóż mi. Mnie - tej małej egoistycznej kretynce. Pierdolonej idealistce, która rani wszystkich wokół.
Kurwa.

sobota, 30 listopada 2013

środa, 27 listopada 2013

Sweet tender lovin'



Widzę Cię. Czuję Cię. Jestem przy Tobie. Dotykam Cię.
Całuję Cię. Przytulam Cię. Rozpalam Cię. 
Pocieszam Cię.

Poddaję się...
Kocham Cię. 

sobota, 9 listopada 2013

Patience

Wdycham zapach Twojej skóry osiadły na moich dłoniach. Czuję wciąż Twoją dłoń gładzącą moje policzki. Ciepło. Wszechobecne ciepło. Od czubka głowy, po palce stóp. Całe moje ciało jest ciepłe. Teraz stygnę, bo kiedy byłes przy mnie cała płonęłam. Jak sam zresztą zauważyłeś. Płonęłam, drżałam. Słuchając Twojego urywanego oddechu tonęłam w żarze namiętności. Namiętności, jakiej nigdy nie znałam. Perfidnej, wszechogarniającej moje zmysły. Dającej prawie dziką wręcz satysfakcję...
Wszystko się zmieniło. Już nie jestem tą samą, co kiedyś. Jestem inna, niż ta, którą poznałeś kilka lat temu. Może to i lepiej, może i szkoda zmarnowanego, przecierpionego czasu. Ale lepiej późno, niż wcale. 
Teraz potrzeba mi tylko odrobinę cierpliwości, byś otworzył się na mnie do końca. 
Zaczekam.

niedziela, 27 października 2013

Dziękuję


Teraz już wiem.
Może jeszcze nie wszystko do końca, ale przynajmniej (AŻ) tyle, że warto było czekać.

Dziękuję. Zawsze będę Ci dziękować.

Czuję, smakuję, widzę i dotykam dawne marzenie, które staje się rzeczywistością. 
I jest cudownie. :)

piątek, 25 października 2013

Jeszcze...

Włosy moje pachną Tobą.  
Moja skóra pachnie Twoją. 
Chcę jeszcze... Jeszcze... 
Taki ciepły, miękki, czuły.

Jeżeli naprawdę mnie nie chcesz, to czemu to robisz? Czemu pozwalasz mi czuć się bezpieczną? Czemu pozwalasz mi zatracać się w tym uścisku?
Dlaczego? 

Ja Tobie też dziękuję. Mnie też tego było trzeba. Tylko, że ja potrzebuję tego nadal. Jedna dawka nie wystarcza. Już za chwilę znów będzie mi zimno...

czwartek, 24 października 2013

Ciepło


Szargana emocjami szukam pocieszenia w okropnej bezsilności na zło tego świata, tej rzeczywistości. Tej, tamtej, przyszłej.


I Ty, który mnie pocieszasz. Który pozwalasz mi się wtulić w swoje ramiona ten jeden raz na dłużej niż zwykle. W ramiona, które są tak przyjemnie ciepłe. Miękkie. Ciepłe, ciepłe... 
I to uczucie zapadania się w słodycz tego ciepła.
Jasne spojrzenie. Ciepły uśmiech. Zrozumienie. 
Ciepło.
Ciepło bijące od Ciebie.
Żar bijący ode mnie. 

I tylko nie wiem, co gorsze...

wtorek, 22 października 2013

Don't be afraid


Słucham muzyki. Powinnam coś czytać, ale dopisałam resztę tekstu na DeathLover'a i nie chce mi się już nic.


Ociężałą się czuję. Już nie wiem gdzie są granice między złością, a radością w tym naszym małym świecie, który sobie wymyśliłam. Wczoraj byłam wściekła, dziś jestem błoga w małym szczęściu. Małym, bo przeciez nic wielkiego się nie wydarzyło. W sumie to niewiele, nawet bardzo niewiele. A jednak cieszę się dziecięcą radością z tych promyków słońca, które Nas dziś parzyły. 

Mam nadzieję, że spędziłeś miło czas. Ja bardzo, nawet mimo lekkiego zabiegania. Dziękuję. Za każdą chwilę, która wywołuje uśmiech na mojej zmęczonej twarzy. I za każdy Twój uśmiech, który jest prezentem tylko dla mnie.

poniedziałek, 21 października 2013

Is that alright? Yeah...


Jest mi jakoś tak niepomiernie pusto. I już nie wiem, co jest jawą, a co snem. Nic się nie dzieje, tylko plątanina pogmatwanych myśli dopada mnie każdego wieczora, poranka, nocy, dnia...

Nie wiem, co mam o Tobie myśleć. Jestem Tobą zauroczona, a jednocześnie Cię nienawidzę. Nie mogę powiedzieć, że Cię kocham, bo miłości przecież nie ma. Moje serce nie jest zdolne do prawdziwej miłości. Twoje być może tak, więc pewnie w tym tkwi problem. 


Powiedz mi, Oblubieńcu, czymże jestem dla Ciebie? Tak naprawdę i szczerze. Czy rzeczywiście tylko przyjaciółką, która los z Tobą łącząc marnotrawi serce swe na płonne marzenia? Czy jestem pocieszycielką strapionego umysłu Twego? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym co czuje ta, która sny swe ofiaruje wyłącznie Tobie? Czy patrzyłes w jej oczy udręczone wieczną niepewnością? Czy czytałeś jej wiersze pełne rozpaczliwych krzyków jej duszy? Czy pomyślałes o tym, że wszystko poświęca Tobie?
Nie? Cóż...

Zatem dalej błądźmy w świecie marzeń i niedomówień. 
Błądźmy między namiętnością, a niepewnością, między rozpaczą, a ulotną, krótką czułością. Skoro dla Ciebie tak lepiej...

sobota, 12 października 2013

Behind blue eyes

Byliśmy na mini imprezie. Wypiliśmy, pośmialiśmy się.

I byłes tam Ty. Niczego więcej nie pragnę... Tylko tyle byś był przy mnie.. Byś na mnie patrzył jak patrzyłeś dziś. Oczami błyszczącymi, śmiejącymi się, ciepłymi.

Tylko gdybym wiedziała jakie uczucia chowają się za tymi jasnymi oczami...
Może byłoby mi łatwiej przetrwać samotne noce, samotne dnie.

Dobranoc, niebieskokoszuly gościu mojego serca.

piątek, 11 października 2013

Nightmare



"Idziemy ulicą. Niespodziewanie zatrzymujesz się, a ja o mało na ciebie nie wpadam. Patrzę zdziwiona w twoje oczy, a potem machinalnie na usta. Często tak robię, nie wiem czy wiesz. Nagle pochylasz się i mnie całujesz... Delikatnie, ale zdecydowanie. Nie za długo. Odsuwasz się, a ja wciąż czuję na wargach ten dotyk. Mówię coś w stylu: "nie rób mi takich rzeczy" i zawstydzona śmieję się cichutko, spuszczając wzrok. Uśmiechasz się szeroko i przytulasz mnie do siebie. Znow - delikatnie, ale zdecydowanie. Długo. Czuję się tak dobrze... Idziemy dalej. Po pewnym czasie patrząc na ciebie swoimi dużymi, szklistymi oczami, zarzucam ci ręce na szyję i sama zaczynam cię całować. Mój pocałunek jest bardziej chaotyczny, jakbym bała się, że zaraz mnie odepchniesz, że znikniesz. 

Ty jednak tego nie robisz, za to odwzajemniasz szalony pocałunek, obejmując mnie lekko. Idziemy dalej. Mamy zaróżowione policzki, szklane oczy, uśmiechamy się jak nigdy wcześniej. Obejmujesz mnie pod ramię i chichoczesz mi do ucha, nie przerywając spaceru. Opuszczasz rękę, a twoja dłoń odnajduje moją. Jest taka gładka i chłodna. Moja - mała i ciepła, szybko się do niej dopasowuje. Splatają się ze sobą w słodkim uścisku, jak gdyby robiły to od zawsze. Idziemy dalej..."



Nienawidzę snów. Zawsze śniły mi się koszmary. Nie spodziewałam się czegoś TAKIEGO. Nienawidzę snów jeszcze bardziej niż koszmarów. A już było w miarę dobrze... 
"Sny to odzwierciedlenie duszy, marzeń, pragnień" - mówią wszyscy. Ale po co mi to, po co mój umysł unaocznia mi moje marzenia, skoro wiem czego pragnę I DLATEGO WŁAŚNIE NIE CHCĘ O TYM MYŚLEĆ?!?

wtorek, 8 października 2013

Explanation

Chciałam napisać bardzo wymowny post, ale nie mam siły. Wszystkie myśli ze mnie wyparowały.

Czuję się strasznie pusta w środku. Czuję, że zniszczyłam mu życie. Boję się tego, że wszystko do czego dążyliśmy w poprawie jego istnienia pójdzie na marne. A więc być może byłam mu "matką". Być może byłam z nim z litości. Nie... Litość to bardzo złe słowo. Ze współczucia? To też nie brzmi w tej sytuacji za dobrze... Nie wiem. Ze strachu przed tym co go czeka w przyszłości? Byłam opiekunką dużego dziecka, które odchodząc oznajmiło, że myślało o mnie jako o swej przyszłej żonie... Mogłam usłyszeć coś gorszego? Wydaje mi się, że najgorsze obelgi byłyby słodsze od wyznania krwawiącego serca... Tak bardzo mi przykro. Tak bardzo żałuję, ze zmarnowałam mu rok życia... Przepraszam, przepraszam, przepraszam... 
I dziękuję. Dziękuję za to, że nauczyłam się chociaż odrobinę śmielej wyrażać siebie. Za umiejętność rozmowy. Za dawną otwartość, która została mi niegdyś odebrana. Dziękuję...

***
Dziś zostało mi uświadomione coś jeszcze. Coś, co winnam sobie uświadomić już dawno. Że to czego mi brakuje, ten ktos na wyłączność, kogo zawsze pragnęłam mieć, jest, istnieje, WCIĄŻ NA MNIE CZEKA. I znów powtórzę, że jest mi przykro. I znów przeproszę. Bo co innego mogę zrobić. Dbać o ciebie. Starać się, by cię już nie zaniedbać. I wiem, że to przeczytasz. Bo chcesz być przy mnie, kiedy tego potrzebuję i wtedy kiedy nie, też. I powtórzę też jeszcze jedno słowo: DZIĘKUJĘ. Dziękuję za to, że wytrwałaś, że zaczekałaś, że wylałaś dziś na mnie swoją frustrację i smutek, który mrożąc moje serce przerażeniem przypomniał mi, że mam gdzieś na świecie PRZYJACIÓŁKĘ, dobrą duszyczkę, która, choć samotna i przeze mnie opuszczona wierzyła we mnie zawsze. Także teraz. I niech łzy, które teraz cisną mi się na oczy będą dowodem na to, jak bardzo tęskniłam i jak bardzo żałuję tego, że o tobie zapomniałam, Gosiu

poniedziałek, 23 września 2013

Cóż począć?!


Jest ciemno. Czarno. Zimno.
Spadam w odchłanie tej czerni i nic mnie nie wzrusza, nie cieszy, nie bawi.
Nie czuję dla ciebie żadnego współczucia. Chociaż powinnam. Chociaż to, tak jakby, mój obowiązek.
Gówno. I dupa.
Ciemno. I zimno. I boli. I pusto...

Eh, co mam począć z tym fantem, który mnie rozsierdza od środka... Ranić siebie, innych, a może wersja duo - wszystkich włącznie z sobą?

Jest czarno, zimno, pusto.

As always...

piątek, 20 września 2013

Pojebane misie

Podsumowując: poprawka oblana, morda zachlana, moralniak wciąż męczy.

HAHAHAHAHAHA, jestem siostrzyczką, przyjaciółeczką, dla wszystkich tak samo, kurwa... Nie ważne jest co ja sądzę, tylko to, czego oczekują ode mnie inni, świat, uczciwość sumienia. Chciałabym być wolna, móc robić co mi się podoba, jednocześnie jednak nie krzywdząc innych. Bo napewno ktoś na tym ucierpi, ale kto, zależy tylko od tego jaki wykonam ruch. A jaki wykonam? Przecież znam samą siebie... Więc wiem, że nie zrobię nic. Będę marzyć, śnić i kochać (?), aż w końcu znienawidzę.

Krzywdą obarczę samą siebie. Po co oni mają cierpieć? Czy tak właśnie zrobiła ona? "Kocham cię, ale nie chcę z tobą być..." Tak mu powiedziała, a potem go wykorzystywała. Nie mogę mu tego zrobić... Nie po roku nadziei na odzyskany spokój. Nie po tym, jak nauczył mnie mówić, być swobodną...

I ty... Ty, który zawsze byłeś w moim sercu. Zawsze, odkąd cię poznałam, chociaż dziś już nie pamiętam jak to było. Wtedy ja byłam samotna, a ty nie byłeś sam. I umiałam się opamiętać. Teraz jest odwrotnie i czuję, że świat mi się sypie na głowę... Dlaczego, dlaczego nie moge się uwolnić?! Sentyment zostanie na zawsze, to wiem, tego życie mnie już nauczyło. Tylko dlaczego teraz nie jest łatwiej, skoro już jest ktoś w moim życiu. Czemu mi nie pomożesz? Czemu nie powiesz wprost o tej przyjaźni? Umiem powiedzieć sobie, że cię kocham. I to takie proste... Tylko ty nie wiesz czym dla mnie jest miłość. Dla mnie miłość to to, czego nie mogę mieć. A to co mam to czułość, której też potrzebuję. W miłość przestałam wierzyć. Uczucia? Co to ma być?? Kiedy wszystkie wszechświaty uciskają i sprawiają, że płonę pożądaniem i nienawiścią? Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Przeszłość mnie zniszczyła, teraźniejszość podniosła z obdartych kolan, a ty jesteś przyszłością, która trwa teraz. I opowiadasz mi o niej, tej, która potrafiła skraść twoje serce. Zrobiła to czego ja nie potrafię jak widać... Oczarowała. Czuje się jakbyś się mną bawił. I chcę cię za to nienawidzieć...

Już raz cię pokochałam, więcej razy nie mogę. Wtedy jeszcze umiałam kochać. Dziś to tylko ślady starej namiętności. Tylko dlaczego tak silne? Odpowiedz... ODPOWIEDZ! Dlaczego znów muszę umierać, by pozwolić żyć innym...


środa, 4 września 2013

Ostatki

[...] siedzę sama.
Dumiem nad zaprzepaszczonymi szansami, okazjami.. Nad coraz częściej pojawiającymi się wątpliwościami..
Po co z nim jestem? Czy wspomnienie poprzednika tak bardzo zniszczyło mi zdolność obdarzania kogoś uczuciem? Dlaczego ciągle wątpię? Dlaczego przeszłam na rutynę? Dlaczego wciąż brakuje mi tego dreszczu emocji, podniecenia, nieśmiałości...?
Straszna chujnia :/

Co mam ze sobą zrobić? Jak znaleźć w sobie pokłady niegdysiejszej mobilizacji, radości, spokoju? W czym mogę być dobra? W czym jestem dobra? Do czego się nadaję? Po co zostałam stworzona? Po co? PO CO?!?

Panie Boże, zrób mi jeszcze raz tą przysługę i pomóż mi zdać, żebym chociaż ostatni raz mogła spróbować odnaleźć w sobie to, co będzie mną kierować w tym życiu, po raz kolejny spróbować odnaleźć... siebie...

wtorek, 20 sierpnia 2013

Latka lecą

Nie było mnie tak długo, bo i ochoty nie miałam na pisanie. A nawet jeśli miałam, to nie miałam na to siły i warunków. 
Cytując za Wredną Maupę

Stwierdzam, że nie umiem określić swojego mentalnego wieku. 
Metrykalne oczko jest tu co najmniej nieadekwatne do umysłowego stanu rzeczy. 
Tylko niech mi teraz ktoś powie, ile ja NAPRAWDĘ mam lat..?

No właśnie... Ktoś mnie oświecić raczy? Bo sama się nie umiem. I nie wiem ile mam lat. Raz czuję się na jakieś 18, raz jak zmęczona życiem staruszka, a kiedy indziej jak sfrustrowana 40-stka. Szlag mnie trafia. I ta poprawka... Motywująca opłata za warunek.. W takim tempie zdechnę szybciej niż nawet gdybym planowała się zatłuc własną pięścią. Ale zdać muszę. I on też. Boże, gdziekolwiek jesteś, spraw, żeby on to zdał, bo jak nie to będzie katastrofa...

Powracające zniechęcenia i obawy. A mogło być tak pięknie...


Spokój jest mym marzeniem, niczego mi nie potrza.

niedziela, 7 lipca 2013

Pusto jest

I choć tyle tu miejsc 
I taki w nich zgiełk 
W tym mieście tak bez Ciebie 
Pusto jest

Rozmawiam z Tobą. Czuję się taka samotna. Uśmiecham się do Ciebie. Chciałabym poczuć Twoje ciepło. Dotknąć Cię. Przytulić.

Tęsknię. Potwornie. Nie umieram, ale i tak boli.

Zrób coś. Tak mi tu pusto. Smutno.

...

niedziela, 30 czerwca 2013

I'm a prisoner of neverending silence



Chcę zdechnąć. W tym momencie. Teraz. Już.
Nic się nie stało. Taki kaprys. Jestem, widać, rozwydrzonym bachorem, skoro mam kaprysy. Mam dość wszystkiego i wszystkich, a już siebie najbardziej.
Nie powiem nikomu "do widzenia". Bo i po co. Kto by się tam przejmował. Wariatką, głuchą, ślepą, słabą, darmozjadką. I to w jednej osobie. Jeszcze taką, która rani? Phi.
Mnie też kiedyś zraniono. Tak naprawdę. I to się nigdy nie zmieni, nie przejdzie, nie minie. I chuj, kto by się tam przejmował...

No już. Przeszło trochę. Jutro już nikt nie będzie o tym pamiętał. Oprócz mnie.


never-ending silence 

piątek, 28 czerwca 2013

Words unsaid surround me...


Plusy z nadchodzących wakacji: nie będę go widzieć, nie będę go słyszeć, nie będę o nim myśleć, nie będę na niego czekać ani mu pomagać. Nie będę patrzeć w jego jasne oczy, ani dorabiać sobie żadnych ideologii. 

Taki mam plan. No i zdać poprawkę też trzeba. Ale serio, izolacja dobrze zrobi. Dam radę i się przemogę. Udało mi się odsunąć od niego kiedy miał kogoś, a ja byłam sama, to i teraz powinno się udać, kiedy to ja mam kogoś. 
I to przerażenie w mojej głowie: "Boże, żeby on tylko nie chciał mnie pocałować!" I na szczęście nic się nie stało.

Tylko nadal nie wiem, o co mu chodziło rano, kiedy był taki oziębły... I teraz pod drzwiami też nie dał mi jednoznacznej odpowiedzi. "Bo to już dwa lata..." Szczerze, to nic mi to nie mówi. Że co, że złapał go sentyment, że już tyle czasu minęło, że jest o 2 lata starszy? No nie mam pojęcia. 
Nienawidzę niewypowiedzianych słów. Z każdych ust.

I'm a prisoner of neverending silence... 

czwartek, 27 czerwca 2013

Wieje

Był egzamin i już po egzaminie. Wykręciłam nogi na obcasach, ale jakoś poszło. Oby.
Zapłaciłam akademik. "Nowiuśkie regały" kosztują mnie 12 zł podwyżki na miecha w przyszłym roku za akademik. Kocham uniwerek...

"Pożycz kasę, bo ty jeszcze masz, bo tobie to na co potrzebne..." Dziękuję. I całuski nawet były. Hmm, niepodobna to. Chuj. Jutro wyprowadzka. "No ale na paliwo to dać musisz." Oczywiście. Ponieważ sponsoruje mnie uniwerek. Ponieważ śpię na forsie. Ponieważ gdybys miał więcej oleju w głowie, twoje dzieci nie musiałyby harować jak głupie, podczas gdy reszta świata świętuje wolne, ewentualnie ma, kurwa, kibel w domu i ciepłą wodę! 
Jestem spokojna.

[...]

Eh... Gdyby tak móc przespać życie. Ale na razie mogę przespać co najwyżej popołudnie.

A miałaś pipo sprzątać...

Tralala...

...pannisia znów nie zda...
            (rym nieregularny-cośtam)

Superekstrazajebiście jest. Włosy mokre, koszula wisi po pseudoprasowaniu, a ja targnąć powinnam zwłoki swe do wyra.
Wszak jutro egzamin! Trza wstać!

Chuj. Nie wiem po co... Jak zwykle. Jak zawsze.
Po co wstawać, skoro można się położyć i nigdy nie obudzić?...

Byłoby miło pokolorować sobie świat własnymi kredkami. Intensywnymi jak to co siedzi we mnie. Ale kartka brudna, zmiętolona, temperówka tępa, ręką drżąca...


Idź spać dziewczyno... no idź... Już nic nie poradzisz...

środa, 26 czerwca 2013

Ojejejejku

Dzwoniłam do mamy. Pytali tam o mnie! To takie miłe, nawet jeśli jednak nie uda mi się dojechać.
[...]

Czy odległość może zbliżać? Chyba w tym wypadku tak. Nigdy się tak dobrze z mamą nie dogadywałam jak w tym roku. To chyba dobrze. Nawet bardzo, zważywszy na to, że ciągle mnie nie ma w domu (albo to głównie przez to).

Pada. Cholera. Tak bardzo bym chciała jechać do tych Niemiec... Ale nie będę teraz dumać. Trza spiąć poślady i zacząć w końcu się uczyć na ten jutrzejszy egzamin! (W międzyczasie iść do sklepu, wykąpać się, pomalować paznokcie, wyprasować koszulę, załatwić klucz od pralni, zrobić pranie...)

Boziuuu... Żeby to się wszystko udało... [...]

Mimo wszystko zaczynam dzień z nadzieją. Głupią czy złudną, ale zawsze to jakaś nadzieja. 

[Pffff... zaczynam dzień... kurwa jest prawie południe!!]

Yghhh...


O G A R N I J  K U R W A


Co cię napadło?? Ile razy jeszcze w ciągu tej nocy tu coś nabazgrzesz?? 
Przestań oglądać jego zdjęcia! PRZESTAŃ!! Co ci to da? Po co gdybasz, no PO CHUJ? 
Jesteś nieudacznicą, słyszysz? 
Beznadziejną krową, która nie może się ruszyć z miejsca!
Ludzie ci zazdroszczą szczęścia z tym, a ty co? Rozpamiętujesz jakieś rzadkie gówno, w które kiedyś wdepnęłaś.
Jesteś beznadziejna. Miękka. Słaba...


WYPIERDALAJ! 

Pada...

 ...padać będzie... i chuj.

Jestem trollem. Nawet frytki z Mac'a nie pomagają. Poza tym, ze są dziwne i smakują jakby były zrobione z gnijących kartofli. Ygh..

Wróciłam. Wszamałam. Zadzwoniłam do mamy. Zjebałam, bo wszystkich obudziłam. Trudno, ale przynajmniej się ucieszyła. Wow. To miłe. Chociaż w obecnych okolicznościach przyrody, kiedy mój wyjazd do pracy znów nie jest pewny (Boże, to po co mi robiła nadzieje?!?) to nie wiem już czy tak bardzo.

Tiaaa. Ukochane samotne wieczory/noce spędzone nad pierdami przy kompie, z Adelką drącą ryja z głośników, jęczącymi znajomymi, którzy ciągle są nieogarnięci i czegoś ode mnie chcą (ale tylko dla własnych korzyści), czyli norma. 

Powinnam tęsknić? Ale za czym? Dopiero co wróciłam. Jak mówią - baterie naładowała, to teraz wytrzymie. Jakoś nie mam z tym problemu. Nawet jak długo go nie widzę. Jego Ciotka miała rację - co ja właściwie w nim widzę? I szczerze? Sama nie wiem. Nie umiem tego wyartykułować. 
No bo co? Seks? To nie dla mnie. Bo i po co. Przeżyję bez. Ale żeby i całowanie mnie wkurzało... MNIE?? Coś się dzieje nie tak...
Ochy i achy nad dziewiczym wąchem. 


Co ja robie ze swoim życiem...? 
- Zamieniam w chujową drwinę.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Silence


To takie prawdziwe... Tak kurwa prawdziwe, że aż boli. Ten tekst, to tumaczenie. 
Bo boli. Zawsze będzie boleć. 
Nie uwolnię się od tego. Nigdy. A tak kurewsko boli. A ja nigdy się nie dowiem dlaczego. 
I nigdy nie będę szczęśliwa. 
Z nikim.

sobota, 22 czerwca 2013

Siedzem i dumiem...



nad beznadziejnością wszechświata...


Przepisywanie notatek - nuuuuda. Ale więcej jak jedną poprawkę mieć nie mogę, bo nie dam rady. Nudno mi samej w tym jego syfie. Mogłby ogarnąć, ja pierdole, jak można tak siedzieć? I się nie wstydzić przed obcymi ;/

Wracając do tamtego... Rano już był normalny. Zkacowany, ale normalny. Nawet trochę zdystansowany.
Hah, byłam uroczą koleżanką zwlekającą kacownika z łóżka.
[...]

Uhh, kurrrrwa. Czuję się tępą dzidą. I mam wyrzuty sumienia. Że tak mi się podobały jego uśmiechy. Że specjalnie siedziałam z odsłoniętą nogą. Że go smyrałam po plecach. Że... kurwa, że miałam na niego taką piekielną ochotę...

wrrrrr...  OGARNIJ SZMATO !!

piątek, 21 czerwca 2013

Czasem tak jest...

że dupy srupy...


To tylko głupie przeczucie. Przecież on nie może o mnie myśleć w ten sposób... 
Dlaczego podświadomie chcę żeby tak myślał? To głupie, chore... 
Przecież już jestem z kimś. I jestem szczęśliwa... 
Szczęśliwa? A co to, kurwa, jest szczęście? Nie wiem. Szczęśliwa byłam kiedyś. Przez moment. Nawet w tragicznych chwilach czułam się cudowniej niż teraz.
Pusto. Smutno. Przykro. 
Niech on tak nie myśli o mnie. 
Alko podobno pokazuje prawdę. I chuj, nie chcę tej prawdy. Nie chcę krzywdzić ani ich dwóch ani samej siebie też nie.
Więc dlaczego mam nadzieję, że to jednak prawda?

Przesrane ;/